Komunikacja interpersonalna – można rzec w obecnym wymiarze?
Podejście teoretyczno – praktyczno – refleksyjne.
„Najważniejszą rzeczą w porozumiewaniu się jest słyszeć to, czego nie powiedziano”
(Peter Drucker)
Przeczytaliście tytuł artykułu? Przypuszczam co stwierdzacie: tyle razy już to było! Ile można o tym mówić. Przecież wiemy o co chodzi. Oczywiście możemy wszyscy się z tym zgodzić, bo przecież ten proces psychologiczny, jakim jest komunikacja zachodzi tu i teraz, przebiega cały czas… Tylko my na co dzień tego nie analizujemy. Choć są sytuacje i ludzie, kiedy właśnie analiza tego jest potrzebna czy konieczna lub przydatna dla dalszego funkcjonowania.
Z czym kojarzy nam się słowo komunikacja? Może zależeć to od prostych, pierwszych skojarzeń typu: przemieszczanie się, relacja, wymiana zdań, poglądów, przekaz itd. Powyższe obrazuje prosty schemat:
My skupimy się na komunikacji jako wymianie informacji między jej uczestnikami. Teraz rozszerzymy schemat:
Czy to znaczy, że wygląda to tak prosto jak na schemacie? Niekoniecznie. Bowiem formy i sposób komunikacji bywają różne. To co teraz mam na myśli to forma słowna i pozasłowna. Okazuje się jednak, że słowa stanowią zaledwie 7% skuteczności i niesionej treści informacyjnej. To wiadomość dla tych, którzy powinni popracować nad konkretną treścią wypowiedzi a ograniczyć „lanie wody” (jakże często spotykamy się z takim określeniem). Okazuje się, że w naszych relacjach ważna jest mowa jako głos czyli jak mówimy (38%) a najważniejsza to reszta tzw. „Mowa ciała” (55%). Tu mamy na myśli mimikę, kontakt wzrokowy, gestykulację i zależności przestrzenne (zachowanie odpowiedniej odległości). Bo „Coraz częściej komunikacja wyraża się w zapisanych na monitorze literach a nie w tembrze głosu i spojrzeniu”. Odniesieniem do tego cytatu może być ciekawostka, iż dysponujemy 1.000.000 gestów a 550.000 słów. Natomiast 1 spojrzenie można przyrównać do 1000 słów.
Wobec czego:
„Zapominamy, jak ważna jest zwyczajna rozmowa, wspólna kawa, dobre słowo do poduszki.
Zapominamy, że to słowa budują mosty, a milczenie jak ogień je spala.
Zapominamy, ile znaczą drobiazgi, dobre gesty, ciepło głosu, smaki i zapachy.
Zapominamy, że mamy emocje i marzenia …”
(Kaja Kowalewska)
Pozwolicie, że dla potrzeb dalszej części komunikację nazwę porozumiewaniem się, czy relacjami.
Moi drodzy, gdyby dalej „ciągnąć” temat w powyższym klimacie, to stwierdzilibyśmy, że to proste. Pojawiły się proste schematy, liczby i wyjaśnienia. Ale sedno tematu tkwi w tym jak przebiega proces porozumiewania kiedy w tzw. „kanale informacyjnym” pojawią się określone „szumy” inaczej mówiąc bariery komunikacyjne. Moglibyście zapytać o co chodzi? To ja mogę najpierw jako pierwsza zapytać?: Czy zawsze przekaz drugiej osoby jest dla Was zrozumiały?, prosty?, do przyjęcia? itd. …” Otóż pozwólcie, że odpowiem sama: okazuje się, że często nie.
Zatem co oznacza ta bariera. Jest to „coś” co powstrzymuje bądź blokuje skuteczność komunikowania się (porozumiewania, relacji). Do tej pory jako „szumy” traktowaliśmy: hałas, określone „nieumiejętności”, brak empatii, zaburzenia mowy, brak zaufania, nastawienie, emocje, różnice językowe, pokoleniowe, słownictwo … itp.
I żeby nie było tak tylko naukowo to potraktujmy komunikację w praktyce:
„Wnuk mówi do dziadka:
- Kiedyś to mieliści źle. Nie było Internetu, komórek, czatu ani Gadu-Gadu …
- Jak Ty babcie poznałeś?
- No jak nie było? Wszystko było – odpowiada dziadek.
- Nie rozumiem – mówi wnuczek.
- No, przecież babcia mieszkała w internacie, jak wracała ze szkoły, to ja stałem na czatach, wychodziłem z babcią na gadu – gadu, a jakby nie komórka, to Ciebie i Twojego ojca nie byłoby na świecie”
Moi kochani a teraz przejdźmy do meritum zagadnienia. Nie ukrywam, że ten temat miał być przeprowadzony stacjonarnie. Przygotowanie do przeprowadzenia zajęć było dość wymagające, choć temat jest mi znakomicie znany. Powyższe ujęcie to tylko zasygnalizowanie haseł do dalszej refleksji on-line.
Odniesiemy się obecnie do sytuacji, w której znaleźliśmy się teraz. Jak w dobie (czasach) epidemii (pandemii) wygląda zagadnienie porozumiewania się i na co w szczególności należałoby zwrócić uwagę. Tutaj nie będą już potrzebne jw. sztywne schematy. Musimy wziąć pod uwagę wiele aspektów, takich jak: zdrowie i życie a co za tym idzie, rozsądne i odpowiedzialne stosowanie się do środków ochronnych, o których mówimy i przypominamy sobie cały czas. Należą do nich : noszenie maseczek, przestrzeganie dystansu społecznego i dezynfekcja. I jeżeli nie myślimy o sobie, to pomyślmy o tych, którzy są obok nas. Kolejnym aspektem będzie ważna dla każdego tzw. dbałość o komfort psychiczny. Ważnym czynnikiem będą też tzw. procesy poznawcze tj. spostrzegawczość czy obserwacja, szczególnie w sytuacji konieczności czy potrzeby udzielenia określonego wsparcia. Niebagatelne są również: empatia, altruizm, wolontariat itp.
Ważna będzie także nasza „elastyczność” myślenia, postrzegania i zachowania.
Istotną rolę niosą narastające zmiany w życiu społecznym i politycznym, wobec których wyrażamy swoje refleksje, opinie, zdania oraz dyskutujemy. I na tym w naszym artykule się zatrzymajmy.
Zobaczcie wobec tego, co powyżej, ile spraw należy wziąć pod uwagę mówiąc o komunikacji międzyludzkiej, choć przecież mamy świadomość że nie jesteśmy w stanie wymienić wszystkiego, co nas dotyczy, czy otacza.
Gdybyście teraz chcieli dalej rozwinąć temat barier komunikacyjnych – od czego należałoby zacząć? Jak myślicie? Otóż w pierwszej kolejności nasuwają się tzw. strefy kontaktu i możliwości ich zastosowania. Jest to dziedzina zwana proksemiką a zajmuje się zależnościami przestrzennymi między ludźmi. Zgodnie z nią znajdujemy się teraz w strefie zwanej służbową lub kontaktów społecznych, w której mieści się sugerowany w obostrzeniach dystans społeczny od 1,5 -2,00 m. Mamy jeszcze do dyspozycji strefę oficjalną (powyżej 3,6 m). Utrudniona zostaje natomiast strefa towarzyska (około 45 – 120 cm). To zachowanie dystansu przekłada się na codzienne funkcjonowanie społeczne.
Kolejną ważną kwestią jest porozumiewanie się w maseczkach. W przypadku osłony nosa i ust jest więcej rzeczy, na które należałoby zwrócić uwagę w kontekście relacyjności. Plusem jest utrzymanie kontaktu wzrokowego, ale co trudniejsze to wymiar emocjonalny dotyczący mimiki całej twarzy, co jak pisałam wyżej ma istotne znaczenie. Same słowa i wypowiedzi mogą być niezrozumiałe czy nie dosłyszane. To stanowi istotną barierę.
Dwie opisane wyżej kwestie mogą być przyczyną odczuwanego dyskomfortu a niekiedy niemożności sprostania ich stosowaniu. Ale jeżeli pomyślimy i będziemy przekonani, że to chroni nasze zdrowie i życie, to trudno z tymi aspektami się nie zgodzić.
Źle by się stało gdybym w tym miejscu nie uwzględniła faktu, że młode pokolenie (i nie tylko) bardzo dobrze radzi sobie z porozumiewaniem, wykorzystując media społecznościowe. Szczególne teraz, kiedy mamy nauczanie on-line i kontakty społeczne bezpośrednie są ograniczone te media dają możliwość zachowania ciągłości znajomości, informacji itd. , po prostu ułatwiają relacje i porozumiewanie się. Choć w tym względzie należałoby również uwzględnić określone zasady i granice.
Zdaję sobie sprawę, iż poruszając temat niniejszego artykułu można rozpocząć analizy czy dyskusje. Taki był też mój zamiar. Dlatego wiem, że nie należy postawić tu kropki (.)
Ale na koniec nie byłabym sobą, gdybym nie zacytowała:
„Natura dała nam jeden język, a dwoje uszu po to, ażebyśmy słuchali dwa razy więcej, niż mówimy”.
(Zenon z Kition – filozof grecki)
Wszystkich odbiorców mojego artykułu serdecznie pozdrawiam i życzę zdrówka. Zachęcam Was do wymiany zdań – podaję adres e-mailowy:
Iwona Paterek
Wychowawczyni grupy I